Przyczyny
Główną przyczyną wydarzeń, jakie zaszły na zbiorniku, były ekstremalnie wysokie opady, które przyniósł niż genueński „Borys”. Ocenia się, że w newralgicznym momencie do zbiornika dopływało około 320 m3/s – upusty oraz przelew awaryjny zaprojektowane były na przepuszczenie około 70 m3/s.
Nadwyżka wody, czyli ok. 250 m3/s (a to daje 15 000 m3/min), wypełniała zbiornik w sposób ciągły, nie mając możliwości odpłynięcia. Pojemność całkowita zbiornika wynosi 1,38 mln m3 wody. Przy takich dopływach potrzeba tylko 92 minut, aby zbiornik w pełni wypełnić wodą powodziową – a w tym rejonie przez kilka dni padało z dużą intensywnością.
Zmiany klimatyczne – wzrost temperatury to zwiększenie ilości pary wodnej w atmosferze (1oC to ok. 7% więcej H2O w atmosferze). To oznacza, że możemy być u początku okresu gwałtownych i silnych opadów w okresie letnim. Niż genueński, który formuje się w rejonie Morza Śródziemnego, będzie znacznie bogatszy w ilość wody zawartą w chmurach i będzie coraz częściej przynosił gwałtowne opady wywołujące powodzie w środkowej Europie.
Przyczyną raczej nie są prace wykonywane kilka miesięcy wcześniej na zaporze, które związane były z odwierceniem otworów obserwacyjnych w korpusie zapory i instalacją okablowania do czujników. Takie informacje pojawiły się w wyniku udostępnionego w mediach zdjęcia wykonanego na wiosnę (rysunek 11) dostępnego pod adresem:
https://polska-org.pl/11015433,foto.html?idEntity=5170049
Nie jest wykluczone, ale pozostaje w stanie czystej spekulacji, że przelewająca się woda wykorzystała brak zadarnienia w miejscach położenia instalacji kablowej (rysunek 5, miejsce oznaczone „A”) do szybszego rozmycia zapory.
Czy coś zawiodło?
Na tak postawione pytanie będzie musiała odpowiedzieć prokuratura oraz biegli przez nią powołani, bo tylko oni będą mieli dostęp do pełnej dokumentacji dowodowej.
Natomiast na podstawie aktualnych informacji już teraz możemy wskazać obszary, gdzie jest potencjał do usprawnień.
Komunikacja/łączność
Jak czytamy na stronach PR24: „Wody Polskie o fakcie przelania się wody przez zaporę poinformowały centrum zarządzania kryzysowego w Stroniu Śląskim za pomocą obecnej na miejscu straży miejskiej. To była jedyna możliwa droga komunikacji w tym momencie, ponieważ wystąpił całkowity brak łączności telefonicznej i komunikacji w całym regionie”.
Nadzór wodny w Kłodzku otrzymał nieoficjalne informacje, że nastąpiło przebicie zapory ziemnej zbiornika w Stroniu Śląskim około godziny 11:45.
„Niestety nie można było potwierdzić tych informacji z powodu braku łączności. Dopiero o godzinie 13:05 potwierdzono te informacje. O wszystkim na bieżąco informowane było Centrum Operacyjne RZGW we Wrocławiu” – stwierdzają Wody Polskie ( https://polskieradio24.pl/…/3428383,dlaczego-pekla-tama… ).
Łączność w takich sytuacjach musi być odporna na braki prądu / zaniki masowych środków łączności.
Dostęp do ekspertów z zakresu hydrologii/hydrogeologii hydrogeologii w lokalnych sztabach kryzysowych
Każdy sztab kryzysowy mierzący się z taką sytuacją, powinien mieć dostęp do osoby o odpowiednich kompetencjach, która może na bieżąco analizować sytuację oraz dane uzyskane od mieszkańców. Jest to niezbędne do właściwej oceny zagrożenia na miejscu. W momencie tworzenia tej analizy nie było podstaw, aby podważać informacje zawarte w przekazach medialnych (link) https://24klodzko.pl/w-ladku-zdroju-tez-nie-wiedzieli-ze…/.
Zwiększenie decyzyjności (i kompetencji) na lokalnych poziomach
W terenach górskich, gdzie sytuacja jest dynamiczna a czasu mało, najważniejsze decyzje muszą zapadać na szczeblu lokalnym bez czekania na wytyczne z Wrocławia czy innych głównych centrów decyzyjnych – nie ma na to czasu.
Co dalej?
Zapora zostanie zapewne odbudowana/przebudowana w oparciu o dane z powodzi z 2024 roku. Specjaliści muszą się przyjrzeć zaporom i wytycznym (normy), na bazie których były projektowane zbiorniki w przeszłości – ze szczególnym uwzględnieniem tego, ile może przepłynąć przez przelewy awaryjne. W tym roku te skrajnie niebezpieczne sytuacje wystąpiły na kilku zaporach górskich.
Władze Stronia Śląskiego powinny się zastanowić, czy fragment ul. Nadbrzeżnej widoczny na rys. 9. odbudowywać/zabudowywać domami, czy nie pozostawić tam możliwości swobodnego przepływu wód powodziowych – będzie to bardzo trudna decyzja.
Pozostaje prowadzenie racjonalnej polityki przeciwpowodziowej w oparciu o lokalne możliwości retencji naturalnej (lasy) i sztucznej (zbiorniki przeciwpowodziowe). Niestety, w górach wałów się nie rozsunie, jak niektórzy postulują, bo ich tam nie ma.
Pozostaje mieć nadzieję, że zostaną wyciągnięte właściwe wnioski z tego zdarzenia. Z naszej strony będziemy bacznie obserwować dalszy rozwój zdarzeń.
Źródła informacji i zdjęć:
https://www.linkedin.com/in/janusz-filipczyk-6a551bb1/
https://x.com/gemini_ftp/status/1835251641412456643
https://polskieradio24.pl/…/3428383,dlaczego-pekla-tama…
https://24klodzko.pl/w-ladku-zdroju-tez-nie-wiedzieli-ze…/
Telewizja Sudecka
Krzysztof Chudy