Natychmiast pojawiło się wiele domysłów i hipotez na temat przyczyn tego zdarzenia. Warto do tej sytuacji podejść na chłodno i przeanalizować, co tak naprawdę się zdarzyło.
Jakie są fakty?
Zapora czołowa zbiornika na Morawce w Stroniu Śląskim została rozmyta. Spowodowało to niekontrolowane opróżnienie zbiornika i zalanie miejscowości położonych poniżej zbiornika.
W mediach krążyły informacje, że:
- przyczyną rozmycia zapory były prowadzone kilka miesięcy wcześniej prace ziemne;
- rozmycie doprowadziło do powstania fali powodziowej, która przyniosła ogromne zniszczenia.
Żeby zrozumieć, co się zdarzyło, odtwórzmy przebieg zdarzeń – informacje pochodzą z otwartych źródeł wskazanych na końcu wpisu.
Ukształtowanie terenu
Rysunek 1. pokazuje, że zapora znajduje się kilkaset metrów poniżej miejsca spotkania się trzech rzek: Morawki, Kleśnicy i Kamienicy, którymi spływa cała woda opadowa z północnych stoków masywu Śnieżnika. Co istotne dla Stronia Śląskiego – na terenie miasta wody rzeki Morawki łączą się z wodami rzeki Białej Lądeckiej.
Rysunek 2. pokazuje w przybliżeniu morfologię terenu w rejonie Stronia Śląskiego. Kropkowaną niebieską linią zaznaczyłem najniżej położone części miasta – leżące praktycznie niewiele wyżej niż koryto rzeczne – predysponowane do zalewania przez wody powodziowe. Na mapie wyraźnie widać również położenie budynków w rejonie rzek. Żółty kwadrat to najbardziej newralgiczne miejsce na rzece Morawce w Stroniu Śląskim – miejsce skąd pochodzą ikoniczne zdjęcia fali powodziowej pędzącej między budynkami, które były udostępnione w większości mediów.
Zapora na Morawce
Zapora ziemno-kamienna wybudowana w latach 1906–1908. Wysokość 16 metrów, powierzchnia 24,5 ha, pojemność 1,38 mln m3 wody.
Tama w Stroniu Śląskim
Przebieg wydarzeń
Zbiornik, aby spełniał swoje funkcje, składa się z zapory czołowej oznaczonej „B” i wału bocznego zabezpieczającego Stronie Śląskie przed zalaniem oraz pozwalającego na większe piętrzenie wód w zbiorniku – litera „A”. Jak czytamy w relacjach prasowych, w newralgicznym momencie – na skutek utraty łączności (sic!) ze sztabem kryzysowym –przez ok. kilka godzin nie było wiadomo, co się dzieje na zaporze.
Rysunek 4. to wycięte kadry z filmu dostępnego na X pod linkiem:
https://x.com/gemini_ftp/status/1835251641412456643.
Na rysunku zaznaczyłem wał boczny (litera „A” na rysunku 3) oraz ul. Kościuszki – analiza filmu jasno wskazuje, że zanim doszło do przelania się wody przez koronę z zapory, to wody powodziowe przelewały się przez wał boczny i płynęły w kierunku centrum Stronia Śląskiego ul. Kościuszki – rysunek 4.
Na kadrze z filmu widać również, że prowadzono działania mające na celu podwyższenie wysokości korony zapory z użyciem worków z piaskiem. Nie przyniosło to oczekiwanych skutków. Napływająca woda przepływała przez przelew awaryjny oraz zaczęła się przelewać przez koronę zapory w miejscach oznaczony literami „A” i „B” na rysunku 5.
Skutki
Prawy przyczółek („B” na rysunku 5) zapory został nieznacznie rozmyty. Lewy przyczółek („A” na rysunku 5) zapory rozmyło kompletnie – tą stroną nastąpił odpływ wód ze zbiornika aż do jego opróżnienia – stan wyrwy widoczny na fotografiach (rysunek 6. oraz 7.)
Do katastrofy doszło w niedzielę 15 września o godzinie 10:35. Woda runęła doliną, niszcząc po drodze wszystko, co napotkała. W Stroniu Śląskim były dosłownie minuty na działanie od momentu przelania się wody przez wał boczny i koronę zapory. Nie widać przepływu fali powodziowej po rozmyciu zbiornika na wodowskazie w Lądku Zdroju – uległ awarii na skutek zbyt wysokich stanów rzeki Białej Lądeckiej.
Fala dotarła do Żelazna około godziny 14.00 i miała wysokość ok. 30 cm, co przełożyło się na wzrost przepływów z wartości 679 m3/s do 846 m3/s. Od zapory w Morawce do Żelazna jest około 29 km, co daje przybliżoną średnią prędkość fali powodziowej –powstałej po przerwaniu zapory – ok. 8,3 km/h. Można przyjąć, że Lądek Zdrój miał niecałą godzinę, aby ewakuować ludzi z obszarów zagrożonych tą wodą.
Stronie Śląskie – tu nie ma czasu na nic, gdy już zacznie się źle dziać na zbiorniku i zaporze – spójrzcie na zdjęcie 8 wykonane z korony zapory – do budynków położonych w bezpośrednim sąsiedztwie koryta rzeki jest kilkaset metrów.
Do tego rzeka jest kręta w rejonie ujścia do Białej Lądeckiej – rys 9 i 10 – i w stanach powodziowych nie będzie się „trzymała” koryta, tylko popłynie „na wprost” – co zrobiła w czasie opisywanej powodzi.
Przyczyny
Główną przyczyną wydarzeń, jakie zaszły na zbiorniku, były ekstremalnie wysokie opady, które przyniósł niż genueński „Borys”. Ocenia się, że w newralgicznym momencie do zbiornika dopływało około 320 m3/s – upusty oraz przelew awaryjny zaprojektowane były na przepuszczenie około 70 m3/s.
Nadwyżka wody, czyli ok. 250 m3/s (a to daje 15 000 m3/min), wypełniała zbiornik w sposób ciągły, nie mając możliwości odpłynięcia. Pojemność całkowita zbiornika wynosi 1,38 mln m3 wody. Przy takich dopływach potrzeba tylko 92 minut, aby zbiornik w pełni wypełnić wodą powodziową – a w tym rejonie przez kilka dni padało z dużą intensywnością.
Zmiany klimatyczne – wzrost temperatury to zwiększenie ilości pary wodnej w atmosferze (1oC to ok. 7% więcej H2O w atmosferze). To oznacza, że możemy być u początku okresu gwałtownych i silnych opadów w okresie letnim. Niż genueński, który formuje się w rejonie Morza Śródziemnego, będzie znacznie bogatszy w ilość wody zawartą w chmurach i będzie coraz częściej przynosił gwałtowne opady wywołujące powodzie w środkowej Europie.
Przyczyną raczej nie są prace wykonywane kilka miesięcy wcześniej na zaporze, które związane były z odwierceniem otworów obserwacyjnych w korpusie zapory i instalacją okablowania do czujników. Takie informacje pojawiły się w wyniku udostępnionego w mediach zdjęcia wykonanego na wiosnę (rysunek 11) dostępnego pod adresem:
https://polska-org.pl/11015433,foto.html?idEntity=5170049
Nie jest wykluczone, ale pozostaje w stanie czystej spekulacji, że przelewająca się woda wykorzystała brak zadarnienia w miejscach położenia instalacji kablowej (rysunek 5, miejsce oznaczone „A”) do szybszego rozmycia zapory.
Czy coś zawiodło?
Na tak postawione pytanie będzie musiała odpowiedzieć prokuratura oraz biegli przez nią powołani, bo tylko oni będą mieli dostęp do pełnej dokumentacji dowodowej.
Natomiast na podstawie aktualnych informacji już teraz możemy wskazać obszary, gdzie jest potencjał do usprawnień.
Komunikacja/łączność
Jak czytamy na stronach PR24: „Wody Polskie o fakcie przelania się wody przez zaporę poinformowały centrum zarządzania kryzysowego w Stroniu Śląskim za pomocą obecnej na miejscu straży miejskiej. To była jedyna możliwa droga komunikacji w tym momencie, ponieważ wystąpił całkowity brak łączności telefonicznej i komunikacji w całym regionie”.
Nadzór wodny w Kłodzku otrzymał nieoficjalne informacje, że nastąpiło przebicie zapory ziemnej zbiornika w Stroniu Śląskim około godziny 11:45.
„Niestety nie można było potwierdzić tych informacji z powodu braku łączności. Dopiero o godzinie 13:05 potwierdzono te informacje. O wszystkim na bieżąco informowane było Centrum Operacyjne RZGW we Wrocławiu” – stwierdzają Wody Polskie ( https://polskieradio24.pl/…/3428383,dlaczego-pekla-tama… ).
Łączność w takich sytuacjach musi być odporna na braki prądu / zaniki masowych środków łączności.
Dostęp do ekspertów z zakresu hydrologii/hydrogeologii hydrogeologii w lokalnych sztabach kryzysowych
Każdy sztab kryzysowy mierzący się z taką sytuacją, powinien mieć dostęp do osoby o odpowiednich kompetencjach, która może na bieżąco analizować sytuację oraz dane uzyskane od mieszkańców. Jest to niezbędne do właściwej oceny zagrożenia na miejscu. W momencie tworzenia tej analizy nie było podstaw, aby podważać informacje zawarte w przekazach medialnych (link) https://24klodzko.pl/w-ladku-zdroju-tez-nie-wiedzieli-ze…/.
Zwiększenie decyzyjności (i kompetencji) na lokalnych poziomach
W terenach górskich, gdzie sytuacja jest dynamiczna a czasu mało, najważniejsze decyzje muszą zapadać na szczeblu lokalnym bez czekania na wytyczne z Wrocławia czy innych głównych centrów decyzyjnych – nie ma na to czasu.
Co dalej?
Zapora zostanie zapewne odbudowana/przebudowana w oparciu o dane z powodzi z 2024 roku. Specjaliści muszą się przyjrzeć zaporom i wytycznym (normy), na bazie których były projektowane zbiorniki w przeszłości – ze szczególnym uwzględnieniem tego, ile może przepłynąć przez przelewy awaryjne. W tym roku te skrajnie niebezpieczne sytuacje wystąpiły na kilku zaporach górskich.
Władze Stronia Śląskiego powinny się zastanowić, czy fragment ul. Nadbrzeżnej widoczny na rys. 9. odbudowywać/zabudowywać domami, czy nie pozostawić tam możliwości swobodnego przepływu wód powodziowych – będzie to bardzo trudna decyzja.
Pozostaje prowadzenie racjonalnej polityki przeciwpowodziowej w oparciu o lokalne możliwości retencji naturalnej (lasy) i sztucznej (zbiorniki przeciwpowodziowe). Niestety, w górach wałów się nie rozsunie, jak niektórzy postulują, bo ich tam nie ma.
Pozostaje mieć nadzieję, że zostaną wyciągnięte właściwe wnioski z tego zdarzenia. Z naszej strony będziemy bacznie obserwować dalszy rozwój zdarzeń.
Źródła informacji i zdjęć:
https://www.linkedin.com/in/janusz-filipczyk-6a551bb1/
https://x.com/gemini_ftp/status/1835251641412456643
https://polskieradio24.pl/…/3428383,dlaczego-pekla-tama…
https://24klodzko.pl/w-ladku-zdroju-tez-nie-wiedzieli-ze…/
Krzysztof Chudy